Kiedy osiądzie już gniew
Jak szron na zieleni
Kiedy rozrośnie się krzew
Bezkresnej nadziei
Rozpocznie się gra
O nowy etap, o szlak nowej drogi
Nie zazna widoku dnia
Ten komu teraz podwiną się nogi
Zbyt prosto
Było by uciec od przeznaczenia
Z kolejną wiosną
Oczekiwać podmuchu zbudzenia
Przez dziewięć miesięcy
Usypiać smutek by się nie ujawnił
Tabletki w kolorach tęczy
Których termin i tak się przedawnił
Niech zaśnie na zawsze
Skoro dobrze jest ukrywać braki
Życie jest ciekawsze
Kiedy można rozróżniać smaki
Od teraz będę często
Podlewał krzew bezkresnej nadziei
By rozrastał się gęsto
A pociąg miłości, już nigdy się nie wykolei
asia isha
2 października 2013 o 21:32
chciałam dodac wiersz mój ,zalogowałam się ,,ale nie moge więc w komentarzach zostawiam.
może znajdzie się ktoś, kto zrozumie
spojrzy na mnie dumnie
może nawet mnie obroni
nie pozwoli łez uronić
może będzie miał odwagę
spojrzeć w oczy moje
może powie nawet mi
to co chcę usłyszeć dziś
może dłonią swoją
moją dłoń ogrzeje
może pocałunkiem
mą duszę uleczy
może sprawi,że na twarzy
uśmiech wróci znów
może będzie życzył
kolorowych snów
może kiedyś trosk moich wysłucha
przy płomieniach świecy
może czasem szepnie coś do ucha
pomasuje plecy
może zdarzy się jakiś mały cód
i szcęśliwa będę w końcu już
może….
asia isha
2 października 2013 o 21:33
tysiące myśli przebija sie przez moją głowę
o których nigdy nikomu nie powiem
dziwne głosy które słyszę
proszące wciąż o ciszę…