Nim się mój zegar życia zatrzyma,
Zanim na zawsze zamknę swe oczy,
Czy zdążę przeszłość swą powspominać?
Jaki się nastrój we mnie roztoczy?

Co zapamiętam? O czym zapomnę?
Czy z żalem przyjdzie mi świat pożegnać?
Czy moje myśli będą ułomne?
Czy wiara w siebie będzie potrzebna?

Kiedy zobaczę oblicze śmierci,
Która pod nos mi kosę podsunie,
Czy się nie zacznę nerwowo wiercić?
Czy cały tragizm chwili zrozumiem?

Czy komuś chociaż łza się zakręci?
Czy wszyscy – gdy umrę – będą się śmiać?
Może ktoś będzie miał dobre chęci,
By trumnę ze mną na ramiona brać?

Na wielką zemstę się nie zdobędę.
Doznane krzywdy puszczam w niepamięć.
Śpijcie spokojnie. Straszyć nie będę.
Nie przyjdę do was sennym koszmarem.

Cicho przyszedłem i tak chcę odejść,
Stać się obiektem piekła płomieni.
Beze mnie wszyscy mogą się obejść.
Zwolni się jedno miejsce na Ziemi.