gorącym strumieniem
po rozgrzanych udach
płynęła spełnieniem
zatapiając się w samotności
wracała myślami do chwil
gdy była mu bliska
zimna ściana ocierała się
o jej nabrzmiałe piersi
dłonie błądziły w ciszy
szukając zapomnienia
zacisnęła myśli by stłumić krzyk
rozkoszy…
połączony z bólem
obrazy życia przesuwały się
unosząc nad codziennośćią
bezgłośnym westchnieniem
błagała o bliskość…
monisiulek
20 października 2009 o 15:44
bardzo ładny…
podoba mi się…